sobota, 4 października 2008

dr Bombay ziaaaa

Powitac!
Chcialem cos o Goa jeszcze napisac, ale nie starczylo czasu i pojechalismy do Bombaju. Z reszta - ile mozna pisac o palmach, morzu, falach i mojito za 4,20 zl (najdrozsza pozycja w menu). Zmeczeni dotychczasowym trybem zycia zapragnelismy nieco metropolii, a Aska to tak zapragnela, ze az wsiadla w samolot i poleciala do Polski. Szkoda bo znow jezdze sam.
Po mega szatanskim Delhi spodziewalem sie w Mumbaju totalnej 17 milionowej rozjebundy (to drugie co do wielkosci miasto swiata podobno), a tu prosze - pelna kultura. Anglicy widac trzymali okolice silna reka i miasto robi wrazenie mocno europejskie. Szyk, styl,klasa i McDonald, tylko gdzieniegdzie natretne hindyjczyki probuja do sklepow wciagac. Zamieszkalismy u DJ'a, ktory nie wiedzial nawet co to adapter, bo robi cale zycie w diamentach, a w czasie wolnym odpala swoje drugie mieszkanie dla turystow za free, organizuje tripy po miescie i ogolnie jest calkiem spoko kolezka jak na prawie 50latka.

Co do tripu po miescie - trasa jest jedna i raczej standardowa. Z rana wrzucic bagaze na Victoria Terminus, potem pod India Gate. Liczylismy, ze poszukiwacze talentow wezma 2 mlode, piekne i urzekajace osoby na plan jakiejs bollywodzkiej produkcji. Niestety strajk w wytworni pokrzyzowal nam plany i nie zagralismy w 34 filmach i 4 reklamach. Szkoda. Usadzilismy wiec nasze szanowne w stateczek i poplynelismy na Elefanta Island, na ktorej nie ma sloni, za to jest pelno malpiszonow i swiatynie wykute w skalach. Fajne,fajne.
Ciag dalszy dnia w tym zacnym miescie uplynal na intensywnych poszukiwaniach oslawionego Bombay burgera (Anthony Bourdain znow mial racje!), spodni (dluga historia), Chowpatty beach i dzielnicy, ktora wg hindusow jest srodkiem swiata, a dla mnie osobiscie to wygladala na koniec i byla middle high slumsem.
Wlasnie - slumsy. O ile Bombaj klasy A robi wrazenie, to przejazd przez ta czesc B, a takze C, D, i dalej to niezly wyczyn. Wlasne M0 zbudowane z folii, blachy i kartonu, z luksusowa toaleta na srodku ulicy. Niezly hardcore.


India Gate

Victoria Terminus



Wyspa slonia

sloni brak, ale i tak spoko.

Chowpatty beach z rana


i z popoludnia


srodek swiata


Mumbaj (ten lepszy)


Wlasne foliowe M0 (Mumbaj, ten gorszy)
Buty po tacie


Na koniec wrzucam ewidentnie Bombajski numer o taksowce w Kalkucie. Jechalismy z podobnym typem. Przy 40,000 taksowek w miescie mozna to uznac za skrajne nieprawdopodobienstwo. Enjoy!
http://www.youtube.com/watch?v=q6r1GrApjiM